Autorem recenzji jest użytkownik fable z Forum Polskich Wieżowców.
Magda Gessler byłaby zachwycona
Moje zdanie na temat tej restauracji opierało się na zasłyszanych opiniach, które zwykle nie były pochlebne. Lokal przy ul. Obrońców Stalingradu w oczach większości jawił się jako przedłużenie baru mlecznego „Turysta” znajdującego się obok z tą jedynie różnicą, że w Rybarexie było nawet kilkakrotnie drożej.
Istotnie – mimo że sam nie wszedłem nigdy do środka, to przez witrynę jak na dłoni widać było, że nie jest to „Chief”. O „nowym” Rybarexie mam natomiast zupełnie odmienne zdanie. Zdarzyło mi się raz przyprowadzić tam znajomych, którzy czasem jadali w starym lokalu, na Obrońców Stalingradu. Nie mogli wyjść z podziwu, że to nie tylko ta sama restauracja, ale i ci sami właściciele, a jednak tak poważna zmiana w wizerunku i podejściu do klienta.
Nowa lokalizacja
Rybarex w połowie minionego sezonu przeniósł na róg ulic Małopolskiej i H. Pobożnego, w pobliże Wałów Chrobrego (dawniej to miejsce zajmowała „Szpilka”) i przy tej okazji właściciele postanowili uatrakcyjnić nieco wizerunek lokalu. Nie mam bynajmniej na myśli wyłącznie estetyki, choć i ta oczywiście wiele zyskała.
Wizualnie wystrój jest spójny, poszczególne elementy wyposażenia pasują do siebie, sprawiają wrażenie kompletu. Znajdziemy tam także inne elementy udowadniające nam, że restauracji nie urządzano na szybko lub tnąc koszty (jak np. dekoracje wewnątrz stołów pod szklaną taflą lub zdobienie filarów wierszowanymi przepisami na różne dania).
Z pewnością nie da się powiedzieć o wystroju wnętrza, że jest on ascetyczny. Wręcz przeciwnie. Oprócz samego wystroju wnętrza, warto wspomnieć także, że lokal jest klimatyzowany i wyposażony w HotSpot (wymagane hasło), a w sezonie letnim funkcjonuje także ogródek.
Co w menu?
Nie posiadam niestety informacji na temat menu, które obowiązywało w dawnej lokalizacji. Obecne jednak jest dość wyszukane. Nigdzie wcześniej nie zetknąłem się z pasztetem z łososia lub zielonymi pierogami (barwione szpinakiem) z rybą polanymi sosem chrzanowym. Podobnych, na swój sposób egzotycznych, dań można uświadczyć tam zresztą więcej.
Zawsze świeże i przygotowywane na miejscu (zero odgrzewania!). Wszystkie potrawy znajdujące się w ofercie przygotowywane są z ryb lub owoców morza – próżno szukać w tej restauracji innych rodzajów mięsa – to wiadomość dobra dla jaroszy.
Potraw oferowanych przez „Rybarex” jest coraz więcej. Wynika to z kreatywności osób tam zatrudnionych – zdarza się czasem zetknąć z nową pozycją w ofercie, która nie zdążyła jeszcze trafić do menu, stąd jego wersję drukowaną należy traktować bardziej jako materiał poglądowy niż szczegółowy wykaz wszystkich potraw oferowanych przez tę restaurację.
Wchodząc do środka widzimy na ścianie duży spis potraw. Przypomina ten, który można spotkać w barach mlecznych: czarną czcionką na białych tabliczkach wypisane nazwy potraw, ich gramatura i ceny. Zazwyczaj pani obsługująca gościa, kiedy widzi że ten nie może się zdecydować, sama proponuje jakąś potrawę lub daje spróbować troszkę tego lub tamtego.
Często jest to też moment, w którym możemy dowiedzieć się, co nowego jest w ofercie, a czego nie ma jeszcze
w spisie dań. Mimo iż w teorii lokal nie posiada obsługi kelnerskiej, to zazwyczaj jesteśmy obsługiwani przez którąś z pań pracujących w lokalu lub przez samą właścicielkę.
Oprócz możliwości wyboru którejś ze standardowych potraw z menu, obsługa lokalu codziennie (z wyjątkiem weekendów) przygotowuje po dwa gotowe zestawy dwudaniowe, z których można wybrać jeden. Składają się one zawsze z zupy, porcji mięsa, ziemniaków lub ryżu i surówki.
Na uwagę zasługuje zwłaszcza ostatnia z tych pozycji. O ile bowiem przyzwyczailiśmy się do surówek z białej lub kiszonej kapusty, czy choćby do mizerii, to możemy wybrać sobie np. surówkę rakowo-krewetkowo-jabłkową, a jest ona w tej samej cenie, co pozostałe. Zestaw taki kosztuje 15,- (12,- dla studentów). Na zdjęciach prezentowane są dwa przykładowe zestawy.
Cenowo „Rybarexowi” zdecydowanie bliżej do baru mlecznego niż do drogiej restauracji, choć ani wystrój ani jakość posiłków by na to nie wskazywały. Zwłaszcza ceny potraw, których zwykle nie jada się na obiad (winniczki, raki w pancerzu, szczypce krabów, etc.) są moim zdaniem szczególnie przystępne. Należy podkreślić, że studentom przysługuje dodatkowo 20% zniżki na wszystkie pozycje z menu (z wyjątkiem piwa).
Moja opinia
Wydaje się, że nowa lokalizacja to nie jedyna zmiana, jaka dokonała się w tej restauracji. Rybarex stanął na głowie i najwyraźniej na tym zyskuje. Dla osób nie posiadających w swojej diecie mięsa jest to wiadomość szczególnie dobra, gdyż zyskali naprawdę wysokiej klasy lokal, w którym mogą tanio i bardzo smacznie zjeść. Próżno szukałem jakichkolwiek wad (herbata w kubkach zamiast filiżanek? Brak kompotu?).
Jedynym mankamentem może być brak menu w angielskiej czy niemieckiej wersji językowej. Mimo to jednak jest to restauracja godna polecenia wszystkim, którzy nie gardzą rybami. Dodatkowo fakt, że jest ona czynna 7 dni w tygodniu oraz położona tak blisko szczecińskiego landmarku, jakim są Wały Chrobrego, czyni ją szczególnie atrakcyjną dla mieszkańców i turystów. Polskojęzycznych.