Zaczynamy nowy cykl artykułów „Ola w wielkim mieście”. Na dziś artykuł wprowadzający w całą serię. Nie będę tu pisał szczegółów, bo tego dowiesz się poniżej. Miłej lektury.
„Witajcie Szczecinianie!
Jakieś 15 lat temu wpadła mi w ręce pewna książka… Historia pięknej maturzystki,
która wdała się w romans ze swoim nauczycielem. Miłość, miłość, miłość i tragiczne
zakończenie. Takie fajne romansidło dla nastolatek, a dodam, że miałam wtedy lat 12.
Pokochałam tę książkę i mam ją do dziś. Nie dlatego, że tak bardzo urzekła mnie ta historia.
Ciekawsze od historii romansu było, to że ta młoda bohaterka była mieszkanką Szczecina i bardzo kochała to miasto. Marzyłam wtedy, że kiedyś wybiorę się do tego odległego miasta gdzieś na północy, jak mi się wtedy wydawało, leżącego nad morzem :) i będę przechadzać się uliczkami Pogodna, które tak pięknie opisuje Maria Ziółkowska w swojej powieści „Dziwna jesteś, Karolino”.
Jakoś nigdy nie było mi po drodze (mieszkałam wtedy w Toruniu), ale wiecie
co? Marzenia się spełniają! Dziś nie tylko odwiedziłam Szczecin już wiele razy, ale za jakieś trzy tygodnie zostanę jego szczęśliwą obywatelką :)
Tyle tytułem wstępu, teraz króciutko się przedstawię. Mam na imię Ola, jak już
zapewne obliczyliście, mam 27 lat. Urodziłam się i większość życia spędziłam w Toruniu. Obecnie mieszkam w Choszcznie z mężem i córką. Właśnie kończę polonistykę w Poznaniu.
Któregoś pięknego wiosennego dnia, jak grom z jasnego nieba (choć oczywiście raczej z tych pozytywnych) spadła na nas wiadomość: przenosicie się do Szczecina! Po pięciu latach męki na prowincji, nareszcie… nareszcie MIASTO! I to przez duże M, bo przecież Toruń, choć kocham go bardzo, jest zaledwie połową Szczecina.
Chcę Wam opowiedzieć o tym jak zaczynam nowe życie w wielkim mieście, o tym jak poznaje miasto, szukam pracy i odnajduję powieściową Karolinę, bohaterkę, która sprawiła, że pokochałam Szczecin zanim jeszcze go poznałam… Trzymajcie za mnie kciuki. Nadchodzę :)
Już wkrótce Wasza
Olka :)”