W poniedziałek 6 grudnia 2010 w Willi Lentza odbyła się szczecińska odsłona ogólnopolskiego projektu “DNA Miasta: Diagnoza” prowadzonego przez “Res Publikę Nową”. Tematem poniedziałkowego spotkania były szczecińskie starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Jak już wszyscy wiemy Szczecin nie trafił na skróconą listę miast, które kandydują do ESK 2016.
Dyskusja była podzielona na trzy części. W pierwszej była mowa o motywacjach i celach starań Szczecina o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Druga część była przeznaczona na ocenę rezultatów i wyników tego konkursu. Z kolei kropką nad i tego spotkania była kwestia alternatyw, czyli co należy robić dalej, co powinno stać się z instytucją SZCZECIN 2016.
Artur Celiński rozpoczął spotkanie pytaniem: po co Szczecin starał się o ten tytuł. Jaki był plan minimum, a jaki maksimum i w jaki sposób uzyskanie tego tytułu miało wpłynąć na miasto. O początkach starań tego miasta w konkursie Europejska Stolica Kultury 2016 opowiedział dyrektor SZCZECIN 2016. Przyznał on, że ten projekt był dla niego, z kilkunastomiesięcznej perspektywy, przedsięwzięciem bardzo ważnym. Marek Sztark dowiedział się pierwszy raz o tym projekcie w 2007 roku, kiedy to spotkał się z Elżbietą Nowakowską – Kuhl (prezesem Klubu Storrady), która przyniosła list zainicjowany przez Anię Suchocką.
Był to okres, kiedy zbierano podpisy stowarzyszeń i organizacji pod listem skierowanym do władz miasta, aby zaangażowało się ono w ten konkurs. Dyrektor SZCZECIN 2016, a zarazem współzałożyciel Stowarzyszenia Teatr Kana, podpisał ten list w lipcu 2007 roku. Przyznał on, że na początku nie wierzył zbytnio w ten projekt. Pomimo tego, był on na biężąco z informacjami na temat rozwoju tego projektu. Wiosną 2009 roku Marek Sztark spotkał się na zaproszenie Europejskiego Regionu Kultury “Szczecin 2016” (stowarzyszenia 20-paru organizacji, które zjednoczyły się na rzecz szczecińskich starań w konkursie o ESK 2016) w Domku Grabarza.
Przyznał on, że po tym spotkaniu uwierzył w to, że taka inicjatywa w Szczecinie zdarza się bardzo rzadko i nie można jej zaprzepaścić. Na początku chodziło tylko oto, aby organizacje pozarządowe zajmujące się kulturą stały się poważnymi partnerami dla Urzędu Miasta. I to właśnie szczecińskie starania o tytuł ESK 2016 umożliwiły.
ESK dla Szczecina był dobrym pomysłem
Zdaniem Andrzeja Skrendo wszystko było efektem tego, iż narosło masę stereotypów, które ograniczały trzeźwe, racjonalne spojrzenie tą sferę. Dodał on, że dla niego bardzo bodajże najważniejszym efektem tych starań było to, że dzięki diagnozie szczecińskiej kultury przygotowanej przez SZCZECIN 2016 można było poznać blaski i cienie jej działania oraz to, jak ona wygląda “od środka”.
Jedną z największych rewelacji dla Marka Sztarka było to, że, konkurujące (i czasami nawet nieco skonfliktowane) na codzień podmioty i instytucje kulturalne ze Szczecina, zaczęły pracować razem. Stanowiły jedną drużynę. Chociaż same starania nie były prowadzone idealnie, ale na pewno na najlepszym poziomie z możliwych w tamtym okresie. Jego zdaniem najważniejsze było to, aby obywatelskość tego projektu (która na pewnym etapie została umniejszona przez tymczasowe przejęcie tego projektu przez Urząd Miasta), koniec końców utrzymała się na mocnych filarach, czego najlepszym przykładem było powstanie Europejskiego Konsorcjum Kultury “Szczecin 2016”, a później stworzenie instytucji SZCZECIN 2016.
Co było nie tak?
Przyznał on, że najbardziej istotne było dla niego uporządkowanie pewnego kulturalnego poziomu Szczecina. Chociaż najważniejszym aspektem w jego ocenie było jednak to, aby udało się wyciągać wnioski z tych starań, a nie oceniać krajobrazu po bitwie, po “przegranej”. Przydało by się, w mniemaniu Prezesa Polskiego Radia Szczecin, zadania sobie jak i instytucjom (które powinny wspierać kulturę) pytania, co udało się zyskać dzięki przyłączeniu się Szczecina do zmagań o tytuł ESK.
Andrzej Skrendo wyznał, że nie potrafi jednozncznie ocenić, skąd wynikło niepowodzenie w tym konkursie. Pozostawił on (do indywidualnej odpowiedzi) takie pytania jak: “czy ten stan wynika z przeszłości kulturalnej miasta” oraz “może nie udało się z tego powodu, bo Szczecin leży na końcu świata?”.
Dlaczego nie weszliśmy na skróconą listę?
Tylko że zdaniem Marka Sztarka odbiło się to na tym, iż nie szło to do końca z duchem obywatelskości, jak to było w przypadku Szczecina.
Uwierzyliśmy w obywatelskie podejście i chcieliśmy przez to pokazać autentyzm. Nie broniliśmy się przed napisaniem programu, bo nie czuliśmy się osobami kompetentnymi, aby do 30 sierpnia złożyć program. Przede wszystkim pokazywaliśmy to, w jaki sposób dojdziemy do tego szczegółowego programu do roku 2016. – dodał Marek Sztark.
Przypomniał on także o problemach, które dotykały instytucję SZCZECIN 2016 na samym początku istnienia. 1 czerwca 2009 roku okazało się, że Rada Miasta przeznaczyła do końca roku budżetowego na działania tej instytucji nie więcej aniżeli 500 tysięcy złotych. Stąd też szczecińskie starania skoncentrowały się (na samym początku) na wielkim społecznym zainteresowaniu tymi staraniami.
Dlatego też rozpoczęło od przygotowania diagnozy szczecińskiej kultury, czyli fundamentów działania i w jakim miejscu obecnie się jest. Oprócz tego zespół SZCZECIN 2016 musiał przygotować i ułożyć księgę zaniechań w szczecińskiej kulturze oraz skupić się na setkach, a nawet tysiącach negatywnych opiniach ludzi odnośnie stanu kultury miasta jak i samego Szczecina.
Jego zdaniem dobrze, że to SZCZECIN 2016 zajął się kwestiami kultury miasta, ponieważ miał obawy co do tego, że urzędnicy podeszli by do tego tematu w sposób instrumentalny. Stwierdził on, że samo zaistnienie tej samorządowej instytucji kultury było swojego rodzaju nurtem obywatelskiego nieposłuszeństwa w sferze kultury.
Dyrektor SZCZECIN 2016 podał ponadto parę najświeższych przykładów przedsięwzięć (zainicjowany ogromny ruch w Poznaniu na rzecz patrzenia władzy na ręce w kwestii wydawania pieniędzy na kulturę; ogólnopolski projekt 1% dla kultury – “Obywatele Kultury”), które mają pokazywać, że w tej sferze w Polsce zaczyna dochodzić do poważnych zmian. Ubolewał on nad tym, że nie udało się do końca zjednoczyć całego szczecińskiego środowiska kulturalnego
Tematykę podejścia innych miast do tego konkursu rozwinął Artur Celiński. Powiedział on, że np. Warszawa nie miała przygotowanego szczegółowego programu obchodów ESK. Nie było zauważalne to, że koncentrują się na jednym projekcie. Z kolei w Gdańsku skupiono się na stworzeniu wizji, która została wypracowana wspólnie przez Wydział Kultury UM Gdańsk z zewnętrzną firmą. Natomiast w Łodzi to głównie Wydział Promocji UM Łódź zajmował się tymi staraniami. Jeszcze inaczej było w Toruniu. Tam samo miasto wydało mnóstwo pieniędzy, ale miało ogromne problemy z wyjściem tego projektu do ludzi i przez to nie było syntezy działań.
Z sali balowej (gdzie odbywała się ta debata) Willi Lentza padło parę trafnych sformułowań odnośnie samego przedsięwzięcia “Szczecin – ESK 2016”. A to, że udało się organizacjom pozarządowym jak i grupom nieformalnym wyjść na powierzchnię i działać na podobnym poziomie, jak to jest w przypadku formalnych instytucji kultury. Ktoś inny z sali przyznał, że ujawniony potencjał musi być wykorzystany dalej, bo z tego może wyniknąć coś naprawdę niezwykłego.
Ktoś inny dodał, że te starania wywowaly lawinę bardzo potrzebnych pytań typu “gdzie jesteśmy, co robimy, gdzie powinniśmy pójść”. Przewinęła się także koncepcja transgraniczności jako nowej formy budowania i identyfikowania wizerunku Szczecina. Wspomniano także o tym, że instytucje kulturalne zbyt ochoczo nie włączyły się do tego projektu, co Marek Sztark starał się wytłumaczyć “odwiecznym konfliktem pomiędzy kulturą instytucjonalną i nieinstytucjonalną”.
Padło także parę stwierdzeń pod kątem roli samej instytucji SZCZECIN 2016. Że to dzięki niej twórcy jak i ludzie kultury mieli z kim rozmawiać w mieście na jej temat. A to za sprawą tej samorządowej instytucji kultury zaczął się proces wyjaśniania władzy, czym jest kultura i nie tylko ta instytucjonalna.
Zdaniem Andrzeja Skrendo, instytucja SZCZECIN 2016 powinna się przekształcić. Ponadto zabrakło pokazania tego, że przez kulturę tworzy się wizerunek miasta, co było prawdopodobnie adresowane w stronę Urzędu Miasta.
Gdyby było takie przedświadczenie, to zapewne było nam latwiej i lepiej działać – dodał Prezes Polskiego Radia Szczecin.
Jednak na koniec podsumował on, że dzięki temu projektówi, zaszły pozytywne zmiany mentalne w sferze świadomości kulturalnej w Szczecinie. Wyraził on głęboką nadzieję, że powstanie nowa wizja, którą będzie realizowana i urzeczywistniania przez nowy podmiot prowadzony przez dotychczasowego dyrektora SZCZECIN 2016.
Za artykuł dziękuję Marcinowi Niewęgłowskiemu.